Książka na dziś- Niebiańska Plaża

Czy jest lepszy czas żeby zacząć blogować niż czarna wizja końca studiów i frustrujące bezrobocie?
Wątpię.
Skończył się czas sielanki, biegania po londyńskich barach i rozkoszowania się deszczem. Teraz na łonie natury w rodzinnych stronach  z dala od znajomych, natomiast w samym środku lasu mogę wreszcie oddać się słodkiemu zajęciu BLOGOWANIA.

Książka jaką wam dzisiaj polecę jest dla mnie oczywistym wyborem z kilku względów.
1) Od czasu jej przeczytania  nie trafiłam na inną którą pożarłabym w takim tempie i z takim zaangażowaniem.
2) Po przeczytaniu w przypływie emocji zarezerwowałam bilet do Bangkoku. Dzisiaj przygotowuję się do samotnej podróży po Azji i umieram ze strachu.
3) Zakochałam się w głównym bohaterze. I mówię poważnie- wpadłam po uszy. Nie zdarzyło mi się to od czasów 'Przeminęło z Wiatrem', kiedy oszalałam na punkcie Ashleya. I o ile Ashley był (mówiąc bez wulgaryzmów) z lekka zamulony, tak Richard to odważny, wyluzowany ziomek.

Na moją kopię natrafiłam w jednym z charity shopów na londyńskim Angel. Kosztowała mnie jedynie 1.99 funta, a kupiłam ją ze względu na różowo, żółto, pomarańczową okładkę. Ja lubię ładne okładki a brytyjskie książki lubią być oprawiane w taki fajny, matowy papier... no ale, do meritum

O czym mówię?
Książka na ten tydzień to: ALEX GARLAND- THE BEACH, polski tytuł: NIEBIAŃSKA PLAŻA
( I tutaj sugeruję  tym którzy dadzą radę przeczytać po angielsku aby zdobyli oryginał. Nie jest napisana mega trudnym językiem, jednak narracja jest pierwszoosobowa i na tym chyba polega jej sukces. Richard, główny bohater, opowiada historię w tak specyficzny, niewymuszony, naturalny sposób, że boję się że tłumaczenie może tylko zepsuć efekt)


(to nie moja okładka, ale na dobrą sprawę równie ładna)

Na pewno kojarzycie film z Leonardo DiCaprio o tym samym tytule?
Leo wybiera się w podróż do Tajlandii i z dwójką Francuzów trafia na niebiańską wyspę do osady w której grupa ludzi mieszka w idealnej niemal komunie. Obok plantacji marihuany.
Niby fajny film, niby nieźle się ogląda ale przysięgam na Boga nie oddaje atmosfery backpackingu, plażowej swobody, wakacyjnej miłości, zazdrości i rywalizacji ani w jednym procencie tak przekonująco jak robi to  Garland.
Ja w życiu nie byłam w Tajlandii a czułam zapachy, piasek pod stopami, ból głowy po przepitej nocy . Czułam wszystko to co Richard.  W sumie jest mi trudno powiedzieć co takiego jest w tej książce. Niby zwykła podróżnicza opowieść. Ale to chyba ta lekkość pióra, która sprawia, że faktycznie wydaje nam się jakbyśmy słuchali opowieści młodego chłopaka. I przeżywamy to w taki sam sposób jak on- bez patosu, wzniosłych opisów przyrody, filozoficznym dywagacji.  Takie drobne szczegóły,  jakaś wymiana spojrzeń z dziewczyną, bezsenność, smród spoconego ciała. To wszystko w tej książce sprawia, że czytamy i chcemy wykrzyknąć 'Ja też tak mam!', ' mam to samo!'.

Nie jest to książka która ma cztery ukryte dna i wymaga dogłębnej analizy. Fani pozytywistycznej literatury nie znajdą tu tego, czego prawdopodobnie szukają w książce: rozprawki o wszystkich aspektach życia i śmierci z technicznej, teologicznej i realistycznej strony.
Znajdą natomiast rozprawkę o życiu z perspektywy młodego, inteligentnego chłopaka który szuka i wydaje mu się, że znalazł tylko po to, żeby stracić.
Brakuje mi po polsku słowa które idealnie określiłoby tę książkę. Po angielski powiedziałabym 'pure entertainment'. Ona po prostu 'entertains'.

Zabawia? Rozrywka? Nie, to nie pasuje. Ona po prostu sprawia że czas spędzony na czytaniu jest przyjemnością która nie wymaga dużo intelektualnego wysiłku ale też i nie ogłupia jak 'Zmierzch". Zmierzch czytałam z przyjemnością ale i z lekkim zażenowaniem. The Beach czytałam z przyjemnością i zachwytem. Nad niewymuszonym talentem autora.
POLECAM


Czytaliście? Koniecznie dajcie znać co sądzicie!
PS: Jestem z tych, którzy jak już wpadną, to jak śliwka w kompot. Mam cały zapas literatury podróżniczo- backpackerskiej do polecenia. Jeśli spodoba Wam się ten gatunek, piszcie a chętnie się podzielę :)

w-co-sie-gapic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz