Serial na dziś ( i jutro) - The Girls

Lubicie uzależnić się od serialu? Ja też. Problem w tym, że dzięki dobrodziejstwom internetu  łatwo się nimi znudzić. I nawet jak zaczniemy oglądać 'Gotowe na wszystko' od początku to przy szóstym sezonie nie idzie wytrzymać. Już zaczynamy mieć dość Susan czy Paula Younga albo (co gorsza) przejmować ich zachowania.
Ja tak właśnie miałam.
Zaczęłam oglądać 'Gotowe na wszystko' jakoś w październiku zeszłego roku. Teraz jestem na początku ósmego, czyli ostatniego, sezonu. Już trochę się uspokoiłam, ale był taki okres, kiedy oglądałam po parę odcinków dziennie (tak się składa, że było to wtedy kiedy pisałam licencjat- studenci mnie zrozumieją) i zauważyłam, że biję ludzi jak do nich mówię. Zupełnie jak Gabi która notorycznie leje swojego męża Carlosa. Coś mówię i SMACK po ręce. Zupełnie nad tym nie panowałam. Ludzie mówią- nie bij nas, co się z tobą dzieje, czemu nas ciągle bijesz? A ja nie wiedziałam czemu, aż uświadomiłam sobie, że przyszedł czas na odwyk.

Powoli wychodzę na prostą, dziękuję, ale musiałam zacząć szukać nowych seriali bo wiem z doświadczenia, że nie da się napisać licencjatu bez przynajmniej czterech tytułów do oglądania w 'przerwach'. I to nie może być broń Boże film czy książka, to musi być serial. Bo dla spokoju ducha każdego studenta niezbędne jest poczucie bezpieczeństwa, czyli świadomości, że po skończonym odcinku jest więcej.
Jak skończy się film to nie ma przeproś- wracamy do podręczników.A książki? Jak można zaczytywać się w fikcji jeśli mamy cały stos zaległych lektur obowiązkowych? Bez sensu.
A serial? Zwłaszcza taki który już pareśtam sezonów ma a my dopiero zaczynamy? To niezbędnik w życiu każdego studenta.

Dlatego dziś pozwólcie, że przedstawię Wam
GIRLS - serial produkcji HBO.


Girls to 20-30 minutowe odcinki. Kamera śledzi losy czterech dziewczyn które skończyły studia i próbują jakoś dać sobie radę w Nowym Jorku. Naturalnie mieszkają na Brooklyńskim Williamsburgu i gonią marzenia które nie chcą się spełniać.
Jestem pewna, że wielu osobom serial nie przypadnie do gustu ale ja oszalałam z paru względów.
Po pierwsze  byłam i jestem na identycznym etapie w życiu co 'dziewczyny'. Wyprowadziłam się do Londynu jak miałam 19 lat, zamieszkałam ze znajomymi w obskurnym mieszkanku za które musiałam płacić tyle co za apartament w centrum Warszawy. Wszyscy zaczynaliśmy studia na niezłych szkołach i byliśmy przekonani, że zrobimy szalone kariery a w międzyczasie rzuciliśmy się w wir romansów z mniej lub bardziej przypadkowymi ludźmi w poszukiwaniu tego jedynego/ tej jedynej w jedenasto-milionowej społeczności miasta. Trzy lata później zatrzymujesz się i pytasz? No i? Co teraz?
Po drugie uwielbiam niewymuszony dialog. Lubię podsłuchiwać rozmowy bohaterów zamiast ich słuchać. Lubię dowiadywać się o ich osobowości z mimiki twarzy. W 'Girls' wydaje mi się, że dziewczyny mówią dokładnie to, co każdy z nas kiedyś pomyślał. Ponownie (kocham wracać do tego motywu) oglądasz i krzyczysz
' MAM TAK!'
Po trzecie, bohaterki nie są idealne. I nie w sensie, że obżerają się ciastem jak mają depresję ale mimo wszystko zachowują idealną figurę, jak to jest w większości seriali. W większości seriali nawet jak ktoś jest tą 'brzydką postacią' to i tak jest ładniejszy i szczuplejszy niż przeciętny człowiek. W 'Girls' jest inaczej. Hannah, główna bohaterka, jest postury której w telewizji brak. Ma duże uda, kompletny zanik biustu i nieumięśnione, wylewające się ramiona. Nie maluje się i nie potrafi uczesać. Nosi ubrania, które absolutnie nie podkreślają walorów jej figury. I ma dwa podbródki.


Dlatego tak łatwo ją polubić. Przecież my też siedzimy w domu w dresie prawda? Nie chillujemy się na kanapie w szpilkach i obciskających rajtach jak Marysia z M jak Miłość. Siedzimy w dresie z palmą na głowie. I zczajamy znajomych na fejsie umierając z zazdrości.
W ogóle wydaje mi się, że serial nieźle pokazuje logikę dziewczyn ze średniej klasy.
Choć nie jest to serial tylko dla dziewczyn, don't get me wrong. Traktuje o młodych ludziach ogólnie.
Co ciekawsze Hannah  w 'realu' jest twórczynią serialu i osobą odpowiedzialną za scenariusz odcinków.Taki 'fun fact' na koniec.

Generalnie polecam te krótkie seriale HBO. Oni, tak jak ja, bardzo lubią Nowy Jork. Jak znajdziecie chwilę, zerknijcie też na 'How to Make it in America'. Kiedyś naskrobie o nim więcej.

w-co-sie-gapic

4 komentarze:

  1. Hej, chyba mam przyjemność napisać tutaj jako pierwsza :) Witaj w blogosferze! :) I jeśli mogę coś zasugerować... dodaj opcję "obserwowania" - chętnie się na tego bloga pogapię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha dzięki, szczerze mówiąc tak piszę nie za wiele wiedząc o tym serwisie. Jest jeszcze jakaś opcja oprócz 'follow by email?'

      Usuń
  2. Świetny wpis! Aż chce się Ciebie czytać:) A serial z chęcią obejrzę bo jestem w trakcie sesji - mojej ostatniej na studiach:)

    OdpowiedzUsuń